(fragmenty artykułu)

[...] Z każdym rokiem widzimy, jak nabrzmiewa kolejny kryzys gospodarki kapitalistycznej, który także w naszym regionie doprowadzi do wzrostu poziomu walk społecznych. Prawdopodobnie przybiorą one nie mniejszy zakres i natężenie niż walki, jakie wybuchły w latach 1992-1993 i 2002-2003, ale możemy być też pewni, że pod wieloma względami będą one też od nich różne.

Na co powinniśmy zwrócić moim zdaniem uwagę? Obecnie system ma charakter stabilny: spada bezrobocie, rosną wynagrodzenia i spożycie, rozwija się produkcja mieszkaniowa, otwarły się nowe rynki pracy, panuje ogólna koniunktura, nie tylko w Polsce, ale na świecie itd. Standard materialny życia ludności podniósł się jednak nie dzięki wyższym zarobkom, ale przede wszystkim kredytom (zadłużenie Polaków gwałtownie wzrosło w ciągu ostatnich 3-4 lat i już milion osób ma kłopoty ze spłatą rat).

W literaturze socjologicznej wielokrotnie zastanawiano się nad tym, jakie okoliczności poprzedzają wybuch społeczny. Jedna z tez głosi, że dochodzi do tego nie wtedy, gdy sytuacja ekonomiczna jest wyjątkowo zła, albo, tym bardziej, gdy jest wyjątkowo dobra, ale kiedy ma miejsce pewna sekwencja zdarzeń: najpierw poprawa materialnego położenia ludności, a potem - gwałtowne pogorszenie. Istnieją przesłanki, by twierdzić, iż właśnie tą drogą rozwija się sytuacja w Polsce. Ważnym symptomem jest oczywiście obserwowany kryzys finansowy globalnej gospodarki kapitalistycznej, seria bankructw banków i kryzys na rynku kredytów hipotecznych. Jest on już nieuchronny, a spór trwa tylko o to, na ile okaże się głęboki i jakie przyniesie konsekwencje. Z jednej zatem strony mamy wzrost materialnego poziomu życia i związanych z tym oczekiwań społecznych, a z drugiej - nadciągający kryzys. Niektórzy liberalni publicyści już ostrzegają władze, że retoryka cudu gospodarczego obecnego neoliberalnego rządu tylko zaognia sytuację, a nastroje raczej trzeba raczej studzić, bo zbliża się recesja.

Wydaje się, że reakcją społeczeństwa na nieuniknioną i prawdopodobnie gwałtowną zmianę sytuacji, będzie kolejna falą niezadowolenia społecznego. Dzisiejszy ruch rewindykacyjny to tylko preludium.

Artykuł ukazał się na łamach polskiej edycji
Le Monde Diplomatique w kwietniu 2008 roku