
Mam nadzieję, że nie dożyję strefy euro, której katastrofalne skutki dla zwykłego obywatela znam z Berlina, Wiednia, Paryża i Brukseli. Nie jest wykluczone, że wcześniej padnę ofiarą kolejnych reform niezmordowanej minister Kopacz, dzięki której nasza służba zdrowia będzie wkrótce dostępna jedynie dla młodych, zdrowych i bogatych. Przy wejściu do strefy euro odpowiednio zostaną przeliczone nasze głodowe emerytury. Nie wystarczy nam na czynsze oraz inne płatności, telefony staną się niedostępnym luksusem, żywić się będziemy korzonkami. Z nieopłaconych mieszkań zostaniemy wyeksmitowani, wylądujemy w slumsach, gdzie dobiją nas bardziej przedsiębiorczy, zahartowani w bojach menele. Na skutek niedożywienia oraz braku środków na leczenie, stracimy zęby. To pierwsza, haniebna oznaka nędzy.
Osoby wierzące w tzw. życie wieczne zasilą jeszcze bardziej skutecznie kasy kapłanów, którzy czują się w świecie kapitału, jak ryby w wodzie. Imperia Rydzyków, Jankowskich i Głódziów rozkwitać będą niczym oazy na pustyni naszego bantustanu, nie dotyczą ich bowiem jakieś głupie podatki czy kontrole. Pozbawiona środków na pochówek, znajdę się w zbiorowej mogile, tym sposobem zbliżając się do Mozarta. Pod warunkiem, że kraina szczęśliwości premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego znajdzie fundusze na inwestycję typu zbiorowy grób komunalny, obiekt nie przynoszący najmniejszych zysków.
Źródło: Trybuna Nr 207 (5932) /piątek/ 7.09.2009